niedziela, 5 października 2014

Młodzi nowosolanie: Daniel Sadowski walczy o powstanie w Nowej Soli hospicjum

Lubię interesować się dalszym losem moich byłych wychowanków. Cieszą mnie niezmiernie ich sukcesy – większe czy mniejsze. Jeśli to tylko możliwe, staram się o nich pisać. Dziś o Danielu Sadowskim – inicjatorze powstania hospicjum w Nowej Soli. Wolontariuszu w hospicjum przy ul. Zyty w Zielonej Górze.


Daniel Sadowski. Fot. Jolanta Paczkowska

Byłam wychowawczynią Daniela i nauczycielką polskiego jednocześnie. Znam więc dobrze tego sympatycznego i zaangażowanego młodego człowieka. Między innymi z uwagi na jego dużą wadę wzroku zobligowana byłam do opracowania dla niego i prowadzenia programu indywidualnych zajęć rewalidacyjnych. To jednak mnie nie zadowalało, bo nie mogłam się pogodzić z faktem, że nasze szkoły nie są przygotowane na wszelkie trudniejsze przypadki.

Daniel nie mógł czytać tych podręczników, które go obowiązywały, a które pisane były dla wszystkich zdrowych dzieci – z uwagi na zbyt małą czcionkę. Zaczęły się moje poszukiwania. Dotarłam do Ośrodka Szkolno-Wychowawczego dla Dzieci Niewidomych w Owińskach i poprosiłam o wypożyczenie podręczników z większą czcionką do wszystkich przedmiotów. Tak było przez cały okres nauki. Z Biblioteki Centralnej PZN w Warszawie wypożyczałam kasety z nagraniami lektur. 

Dlaczego o tym wspominam? Bo najczęściej nie zdajemy sobie sprawy z tego, z jakiego problemami borykają się rodzice dzieci chorych, jak nie zdajemy sobie sprawy, jakie bariery muszą pokonywać ludzie chorzy terminalnie i ich rodziny. Daniel, tegoroczny absolwent liceum nowosolskiego Elektryka, wie. I pomaga ze wszystkich sił. To on jest inicjatorem powstania hospicjum w Nowej Soli.

Umawiam się z Danielem na spotkanie. Opowiada szczegółowo o trudnych początkach, które zaczęły się wiosną 2013 roku. Dokąd Daniel skierował pierwsze kroki? Do Urzędu Miasta w Nowej Soli, stąd został odesłany do starosty powiatowego. Zaangażował właściwie chyba wszystkie osoby w mieście i w powiecie, które mogłyby w sprawie pomóc. Uczestniczył w wielu spotkaniach konsultacyjnych z udziałem przedstawicieli władz, radnych miejskich i powiatowych, lekarzy, przedstawicieli Caritasu Parafialnego św. Antoniego. Składał wraz z zainteresowanymi osobami wizyty w hospicjum w Zielonej Górze i domu opiekuńczo-leczniczym przy Parafii św. Józefa Oblubieńca. Na którymś kolejnym spotkaniu zapadła decyzja, że tematem zajmie się Katolickie Stowarzyszenie Bona Fide - w Dobrej Wierze z Nowego Miasteczka, które kiedyś już też występowało z pomysłem budowania hospicjum. Od niedawna Daniel też jest jego członkiem.
 - Trzeba było wystąpić o ziemię pod budowę hospicjum. Dziś wiadomo już, że budynek stanie w Nowej Soli na terenie pomiędzy przychodnią przy ul. Chałubińskiego a rzeczką. Plany są ambitne, bo w nowoczesnym obiekcie, który ma tu powstać, oprócz hospicjum mają znajdować się także dom dziennego pobytu i zakład opieki leczniczej. Założyliśmy stronę stowarzyszenia zaczęliśmy sprzedawać cegiełki na ten cel - mówi Daniel.
Zainteresowanych zakupem cegiełek, poznaniem władz Stowarzyszenia odsyłam na stronę Stowarzyszenia Bona Fide.

Daniel jest zdeterminowany, niełatwo go zniechęcić do raz powziętego postanowienia. Angażuje się społecznie w akcję Pola Nadziei - By godnie żyć aż do końca. Ma dar przekonywania - dwukrotnie zachęcił mnie też do pomocy dzieciom z Afryki -  organizowanej przez Fundację Kapucyni i Misje.
Wiele osób zastanawia się, co się stanie ze szlachetną ideą Daniela po wyborach samorządowych, czy pomysł dotyczący budowy hospicjum umrze, czy też będzie konsekwentnie realizowany? 

niedziela, 17 sierpnia 2014

Nowosolska kultura latem ma sjestę

No nie jest Nowa Sól, jakby chciała, tygrysem kulturalnym. Nie jest. Właściwie od 3 lat nic się nie zmieniło. Jedyną letnią imprezą nadal jest Solanin…

Latem 2011 roku pisałam: "Rozglądam się za plakatami reklamującymi wielkie wakacyjne imprezy kulturalne w Nowej Soli, ale poza III Festiwalem Filmu Solanin, który będzie w sierpniu, nie widzę nic. Gdzie ten tygrys?" 

Zobacz: Nowa Sól tygrysem kulturalnym?

I właściwie gdybym zmieniła tylko rok, wszystko byłoby aktualne, niestety.

Nowa Sól. Ogród Sztuk, 17 sierpnia 2014. Fot. Jolanta Paczkowska

Dobrze widać to na przykładzie programu sierpniowego długiego weekendu. Od lat Nowa Sól, poza wspomnianym Solaninem, nie jest w nim obecna. 

Zobacz: Lubuskie na weekend: 14-17 sierpnia 2014 
  
Jakie wydarzenia kulturalne można zaproponować gościom, którzy latem przyjeżdżają do naszego miasta? Jakie mieszkańcom? W tym seniorom? 


Odeszli z kwitkiem... Nowa Sól. Ogród Sztuk, 17 sierpnia 2014. Fot. Jolanta Paczkowska

Od czasu do czasu słyszy się utyskiwania na niską frekwencję w proponowanych imprezach, gdy już "rok kulturalny" się zacznie.

A dlaczego nikt nie zastanowi się nad tym, kiedy ludzie najchętniej uczestniczyliby w takich? Jesienią? Gdy plucha i z domu wyjść się nie chce? Czy latem, gdy pogoda sama wyprowadza z domu? Kiedy wakacje i do miasta przyjeżdżają turyści. Tymczasem Nowa Sól nie ma nic do zaoferowania, tu trwa sjesta.

Pewnie jak zawsze w tym miejscu usłyszmy sakramentalne – brak pieniędzy. Dziura w budżecie. Ciekawe zatem, chciałoby się zapytać, skąd biorą na to pieniądze inni?

Zobacz: Lub Lubuskie

A może to tylko sprawa gospodarności? Czy rodzina, dysponując niewielkim budżetem, może powiedzieć: - Dobrze, w tym roku pieniądze przeznaczamy na jedzenie, w przyszłym na ubiór, a za trzy lata na kulturę?

Czas nie stoi w miejscu. Seniorzy wiedzą o tym najlepiej. Oni nie mają czasu czekać. Podobnie z dziećmi i młodzieżą. Wiadomo, czym skorupka za młodu… Do udziału w kulturze trzeba wychowywać, wykształcić prawidłowe nawyki. To się nie zrobi samo. A może to tylko sprawa organizacji, chęci? 

Muzeum w remoncie, dom kultury na remont czeka. Biblioteka… ma czas. Nowosolska kultura jak ta baletnica, której przeszkadza rąbek u spódnicy, tłumaczy, że nie ma warunków.

Może warto z pokorą spojrzeć, jak robią to inni? Choćby tylko w Lubuskiem. Bo przykłady, nawet z najmniejszych miejscowości, można mnożyć. Mnóstwo imprez ośrodki kultury organizują latem na dworze, nie trzeba do tego rewelacyjnych warunków. A w naszym pięknym Ogrodzie Sztuk cisza…

No jest nadzieja, że magazyn solny nie zniszczeje, bo słychać, iż po remoncie będzie w nim muzeum, ale jeśli przybędzie jeszcze jeden obiekt, który będzie na garnuszku miejskim, to będzie lepiej? Będzie działo się więcej?


niedziela, 20 lipca 2014

O Nowej Soli i jej mieszkańcach piszę od wielu lat

Kiedyś moje artykuły były publikowane w gazetach papierowych, w tym w "Kręgu", "Gazecie Nowosolskiej", "Gazecie Lubuskiej", "Słowie Ziemi Wschowskiej". Ponad osiem lat jestem obecna w internecie i od tej pory tu piszę o moim mieście. Społecznie - jako dziennikarka obywatelska. Jako redaktor portalu naszemiasto. Jako blogerka...

Kiedyś myślałam, że mój blog może być o wszystkim, co zobaczyłam, przeżyłam, poznałam, przemyślałam... Wkrótce jednak okazało się, że to nie tak. Blog jak książka - musi być o czymś. I zaczęłam otwierać blogi o różnej tematyce, by moje materiały były jakoś uporządkowane.

Pierwszy blog był zatytułowany: Na moich ścieżkach. Po pewnym czasie zorientowałam się, że ja piszę w nim głównie o Lubuskiem, więc postanowiłam nazwę zawęzić do: "Jolanta Paczkowska przedstawia Lubuskie". Potem otworzyłam blogi: "Polski uroków odkrywanie", "Zagranicznymi ścieżkami", "Polski na skróty"... 

Dziś otwieram nowy blog – poświęcony Nowej Soli, jej mieszkańcom i najbliższym okolicom. Zapraszam do lektury.

Jolanta Paczkowska - społeczny ambasador Nowej Soli



Nowa Sól. Fot. Jolanta Paczkowska